Image Map

STRONY

niedziela, 26 kwietnia 2015

O wszystkim i o niczym.

Tytuł jak widać jest bardzo oryginalny i jakże mądry... Obawiam się, że cały dzisiejszy post taki będzie. W głowie mam tyle nieuporządkowanych myśli, że muszę je ogarnąć. Tu i teraz. Jak tego nie zrobię pogubię się całkowicie.
 Ze mną jest taki jeden cholerny problem. Tyle w życiu chciałabym robić, tyle się nauczyć, tyle osiągnąć... a w rzeczywistości nie kończę niczego czego się chwycę. Zaczęłam kurs przedłużania paznokci - nie skończyłam. Zaczęłam kurs na prawo jazdy - nie skończyłam. Zaczęłam studia - nie skończyłam. Szkoła kosmetyczna - nie skończyłam. No mogłabym wymieniać wszelkie plany życiowe, które wydawały mi się CZYMŚ, a zapał przechodził mi po dość krótkim czasie. 
Jestem zła na siebie. Żałuję strasznie tych niedokończonych spraw. 
Teraz siedząc z Kamilkiem w domu mam dużo czasu na myślenie, ale w tej głowie jest taki chaos, że ciężko go okiełznać. Jednak powoli dzieje się coś co czuję, że mnie zmienia. Więcej samozaparcia. Na macierzyńskim wreszcie udało się coś zacząć i dokończyć. Było to spotkanie dla blogujących mam w Oświęcimiu KLIK Naprawdę wymagało to ode mnie sporo poświęcenia i walki z samą sobą, ale dotrwałam. Zorganizowałam spotkanie, z którego byłam na prawdę dumna. Teraz organizuję je po raz drugi. Na szczęście spokojnie mogę już temu poświęcać mniej czasu, gdyż pomagają mi dwie świetne blogujące mamy Klaudia i Amelia. :)
Cała ta organizacja na prawdę dodała mi sił. Wiem, że jestem w stanie osiągnąć więcej. Wiem, że wszystkie moje niezrealizowane plany były naprawdę czymś, co by wyszło w moim życiu na dobre. Zabrakło mi wyłącznie samozaparcia. 
Tym razem też mam pewne plany. Czuję, że mogą one się udać, jeśli się o to postaram i dobrze to rozplanuję. Od pewnego czasu myślę nad tym cały czas. Poniekąd trochę się one zmieniają, ale trzymają się jednej konkretnej rzeczy. Zmiany dotyczą tylko dopełnienia całości i z dnia na dzień wydaje mi się to coraz lepszym planem. Co prawda będę potrzebowała czasu na załatwienie sprawy do końca. Półtora roku minimum, ale prawie zbiegnie się to z czasem jak Kamyk pójdzie do przedszkola. Więc jak to się mówi... teraz, albo nigdy. 
 
Poza tym wiecie co... Młody daje tak w kość czasami, że coś nie samowitego. Jednak tak cholernie się cieszę, że (odpukać) jest zdrowym, żywym dzieckiem, że niech broi, niech goni, niech krzyczy. No niech ma ten swój diabełkowaty charakter, ale niech będzie taki zdrowy jak dotychczas! Coraz bardziej doceniam jego zdrowie, że mniej patrzę na to jaki to łobuziak potrafi być i kocham coraz mocniej... a wydawałoby się, że mocniej kochać już nie można. Co mną tak nagle ruszyło? A to, że przyjaciółka miesiąc temu urodziła synka, który zdążył już przejść operację serduszka. Naprawdę, dało mi to takiego kopa w tyłek, że zaczęłam inaczej patrzeć na wszystko. Nic tak nie wstrząsa człowiekiem jak cierpienie najbliższych, a co dopiero musi czuć sama matka chorego dziecka... Nie wyobrażam sobie przechodzić tego strachu i tym bardziej wielki szacunek dla tej cudownej matki, która była tak silna, że na pewno w dużej mierzy przyczyniło się to do tego, że operacja się udała, mały Hubercik nabiera sił i wszystko idzie już ku lepszemu.

A ja się dziś dzielę kilkoma kadrami mojego małego łobuziaka z wiosennego spacerku. Rodzice również się gdzieś tam załapali. Co prawda spacer nie trwał dłużej jak pół godziny, bo Kamyk zrobił niespodziankę w pieluchę, ale kilka zdjęć się nazbierało. ^-^









A żeby nie było, że nic nie uszyłam... to jednak coś tak się wytworzyło na mojej maszynie. Nic ciekawego, bo do szycia spodenek chwilowo się zniechęciłam, po złamaniu kilku igieł (ale tylko chwilowo). W każdym razie powstała czapeczka i chusta dla Kamyka, a być może jutro dojdą tkaninki, więc zaczynam działać więcej. 


I tym akcentem żegnamy się dzisiaj. ;-)

2 komentarze:

  1. Niestety złe chwile czasami wstrząsają człowiekiem, dobrze, że w Twoim żuciu odbijają się pozytywnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo trzeba mieć silną wolę do robienia czegokolwiek. Nic łatwo nie przychodzi, chyba że głupota.

    OdpowiedzUsuń